CELEBRITY
Pierwszy sąd sprzeciwia się Żurkowi. “Musi się liczyć” vs. “skandaliczne”

Dramatyczne starcie w polskim sądownictwie: Waldemar Żurek napotyka pierwszy opór. Gdański sąd mówi „nie” – prawnicy głęboko podzieleni
W polskim systemie sprawiedliwości rozgrywa się dramatyczne starcie. Nowo mianowany minister sprawiedliwości Waldemar Żurek napotkał swój pierwszy poważny opór. W kontrowersyjnym ruchu Kolegium Sądu Okręgowego w Gdańsku wydało negatywną opinię wobec wniosku Żurka o odwołanie prezesów tamtejszych sądów, co wywołało falę reakcji w środowisku prawniczym. Podczas gdy jedni chwalą niezależność sądu, inni określają decyzję jako „skandaliczną” i motywowaną politycznie.
Podzielony front: jeden minister, dwie opinie
W odważnym oświadczeniu dla Interii były prezes Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzej Zoll, podkreślił znaczenie samorządności sędziowskiej. – Minister Żurek musi liczyć się z decyzją kolegium – zaznaczył Zoll, dodając, że choć opinia nie jest wiążąca, ma istotne znaczenie w procedurze sądowej.
Zoll wskazał, że takie konflikty prawdopodobnie będą się powtarzać podczas kadencji Żurka. – Procedura ta nadaje sądownictwu znaczącą rolę. Nawet jeśli decyzja ma jedynie charakter opinii, nie można jej ignorować. Żyjemy w czasach nadzwyczajnych, a więc potrzebne są nadzwyczajne decyzje – stwierdził.
Zupełnie inne zdanie przedstawił sędzia Piotr Gąciarek, który skrytykował postawę gdańskiego sądu jako „skandaliczną”. Zarzucił środowisku sędziowskiemu lokalny patriotyzm i brak dbałości o interes publiczny. – Sąd to nie tylko zakład pracy. Osoby, które wspierały neo-KRS lub zostały neosędziami, nie mają legitymacji do pełnienia funkcji kierowniczych – argumentował.