NFL
Świątek powalczy, aby odmienić historię. Kiedyś przeżyliśmy ogromny zawód
Iga Świątek jest jedną z największych nadziei medalowych na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nasza królowa mączki zagra bowiem na kortach, które zna bardzo dobrze. Polka powalczy nie tylko o podium, ale też o uniknięcie sytuacji sprzed 12 lat.
Igrzyska olimpijskie 2024 to zdecydowanie największe sportowe wydarzenie w tym roku. Sportowcy z całego świata pojawili się w Paryżu z jednym celem, jakim jest wywalczenie medalu. W poszczególnych dyscyplinach nie brakuje zdecydowanych faworytów do miejsca na podium. W tenisie kobiet taką osobą jest niewątpliwie Iga Świątek.
Oczekiwania te nie są pompowaniem balonika, a realną oceną sytuacji. Walka o medale w stolicy Francji odbędzie się bowiem na wielkoszlemowych kortach Rolanda Garrosa, które stały się królestwem Polki. Dość stwierdzić, że w wieku 23 lat liderka rankingu WTA ma już na koncie cztery trofea najważniejszej imprezy na nawierzchni ziemnej.
Królowa mączki, bo tak mówi się o Świątek, może pochwalić się serią 21 wygranych spotkań z rzędu na paryskich kortach. W tym roku triumfowała tam trzeci raz z rzędu, co było świetnym prognostykiem przed turniejem olimpijskim. Wcześniej nasza tenisistka wygrała również prestiżowe zmagania rangi WTA 1000 w Madrycie i Rzymie, sygnalizując, że jest w świetnej formie.
To wszystko sprawia, że polscy kibice mogą niedługo świętować pierwszy w historii polski medal igrzysk olimpijskich w tenisie. Sytuacja ta może jednak sprawić, że wrócą wspomnienia z Londynu z 2012 roku. Będąca wówczas w świetnej dyspozycji Agnieszka Radwańska pozwoliła bowiem, żeby fani już wtedy uwierzyli w wywalczenie medalu.
Była wiceliderka rankingu WTA od początku ówczesnego sezonu prezentowała dobry poziom i wygrała trzy turnieje. Zdecydowanie najlepszy wynik w 2012 roku, ale też w całej karierze przyszedł jednak na kortach Wimbledonu. Radwańska dotarła wówczas do wielkiego finału, w którym przyszło jej się zmierzyć z wielką Sereną Williams. Nasza tenisistka nie poddała się bez walki i wygrała seta, ale po trzysetowej walce lepsza okazała się Amerykanka.
Występ ten sprawił, że Polka wyrosła na jedną z faworytek do medalu na igrzyskach olimpijskich, które niedługo później odbyły się na tych samych kortach. Tam zamiast wielkiej radości przyszło jednak ogromne rozczarowanie. Rozstawiona z “dwójką” Radwańska odpadła bowiem w pierwszej rundzie, przegrywając w trzech setach z Niemką Julią Görges.