Breaking News
Tak Jessica Pegula nazwała Igę Świątek. Wielka klasa
Nowy Jork cieszył się razem z Jessicą Pegulą. Amerykanka po raz pierwszy w karierze jest w półfinale wielkoszlemowego turnieju, a w US Open nie dała szans Idze Świątek, wygrywając w dwóch setach 6:2, 6:4. Mimo to okazała jej szacunek, mówiąc bez zastanowienia o zwycięstwie z najlepszą zawodniczką na świecie. — Dzięki Bogu, udało mi się to zrobić i w końcu mogę powiedzieć, że jestem półfinalistką — mówiła rozemocjonowana 30-latka.
Zeszłej nocy czasu polskiego napisała się historia. Tym razem trzeba uczciwie przyznać, że nie był to dzień Igi Świątek, która została zdominowana przez rywalkę. To dla niej koniec rywalizacji w Nowym Jorku, po tym, jak 30-latka ograła ją 6:2, 6:4, rozgrywając jedno z najlepszych spotkań w sezonie, a być może i całej karierze.
Napięcie po ćwierćfinałowym pojedynku było tak duże, że 23-latka musiała uwolnić z siebie emocje. Na korcie zachowała fason, ale za zamkniętymi drzwiami coś w niej pękło. Zarejestrowały to jednak wszędobylskie kamery, co wywołało oburzenie wielu fanów.
Jessica Pegula była zachwycona. Koniec klątwy i te słowa o Idze Świątek
Po drugiej stronie zapanowała wielka radość, która była w pełni uzasadniona. Gdy Amerykanka przemówiła na korcie przed własną publicznością, była niezwykle podekscytowana.
— Zrobić to w najlepszym czasie antenowym w Ashe… (Artur Ashe Stadium, centralny kort — przyp. red.) przeciwko najlepszej zawodniczce na świecie… — podkreślała na gorąco po meczu Pegula, która wprost nazwała Polkę najmocniejszą w stawce.
Sprawdź: Drugie dno porażki Igi Świątek. Zaboli jeszcze bardziej. Stracona szansa
Głównym motywem jej rozmów było przełamanie wielkiej klątwy. Po wielu wielkoszlemowych pojedynkach w ćwierćfinałach udało jej się przebrnąć przez ten szczebel po raz pierwszy.
— Byłam tu tak wiele razy i po prostu przegrywałam. Dzięki Bogu udało mi się to zrobić i w końcu mogę powiedzieć, że jestem półfinalistką — mówiła Pegula w pomeczowej rozmowie. — Wiem, że wszyscy mnie o to pytają, ale myślałam sobie, że nie wiem, co jeszcze mogę zrobić, muszę tam po prostu wrócić i wygrać mecz — dodawała w kontekście trudnych ćwierćfinałów.
Na konferencji prasowej ponownie z ogromnym szacunkiem podchodziła do rywalki, którą pokonała w dwóch setach. — Runda nie była tak istotna, tylko to, by wygrać po świetnym meczu. Jest wiele czynników. Pokonałam zawodniczkę numer 1 na świecie na korcie Arthura Ashe’a w prime time. Podeszłam do ćwierćfinału, wiedząc, że jestem w szczycie formy, gram dobrze, i dawałam sobie przed meczem duże szanse — nie ukrywała Pegula.
— Odniosłam wielkie zwycięstwa w ciągu ostatnich dwóch tygodni, więc dziś byłam zrelaksowana, wiedząc, że jestem w stanie dobrze skończyć to spotkanie — podsumowała półfinalista US Open 2024.
**Tak Jessica Pegula nazwała Igę Świątek. Wielka klasa**
W świecie sportu, szczególnie w tenisie, wyrazy uznania od rywali często są najbardziej wartościowe. To słowa ludzi, którzy doskonale rozumieją ciężar pracy i poświęcenia, jakie wiążą się z osiąganiem sukcesów na najwyższym poziomie. Takie słowa mogą być jeszcze bardziej wymowne, gdy padają z ust zawodnika, który sam znajduje się w czołówce światowej rywalizacji. Ostatnio świat tenisa był świadkiem takiego wydarzenia, kiedy Jessica Pegula – jedna z najlepszych tenisistek na świecie – wyraziła swoje głębokie uznanie dla Igi Świątek. Jej komentarz nie tylko odbił się szerokim echem, ale także podkreślił, jak wysoko zawodniczki cenią polską mistrzynię