Breaking News
Było już 5:3. I nagle zwrot! Koszmar Maksa Kaśnikowskiego
Rzadko kiedy tenisiści mają okazję do wysłuchania hymnu swojego kraju przed rozpoczęciem spotkania. Okazją do tego są rozgrywki Davis Cup. W piątek rozpoczął się mecz grupy I pomiędzy Polską a Koreą Południową w Zielonej Górze, którego stawką jest awans do kwalifikacji do turnieju głównego. Na pierwszy ogień polska rewelacja ostatnich tygodni, Maks Kaśnikowski zmierzył się z wyżej notowanym Seongiem Chan Hongiem i po szalonym meczu przegrał 6:7(8), 2:6. Losy spotkania odwróciła tylko jedna wymiana.
Cały pierwszy set miał bardzo wyrównany przebieg. Kaśnikowski w rankingu ATP zajmuje 173. miejsce, a jego rywal jest 141. Miało to odzwierciedlenie na korcie. Mecz rozgrywany jest w Zielonej Górze na nawierzchni twardej. Przez siedem pierwszych gemów żaden z tenisistów nie doczekał się choćby break pointa i to Polak prowadził 4:3.
Szalony pierwszy set w meczu Maksa Kaśnikowskiego w Davis Cup
Wszystko zmieniło się w ósmym gemie. Kaśnikowski dobrze spisywał się na returnie i wdał się z Koreańczykiem w długie wymiany, których ten nie wytrzymywał i popełniał dużo błędów. Zaowocowało to przełamaniem do zera i prowadzeniem Polaka 5:3.
Chwilę później sytuacja się jednak odwróciła. Hong świetnie spisywał się w wymianach i zdołał błyskawicznie odrobić straty i w kolejnym gemie doprowadzić do remisu po 5. Ostatecznie o wyniku pierwszej partii zadecydował tie-break.
Zobacz także: Jakub Wawrzyniak leżał trzy razy. “Charakter się obudził”
W nim jako pierwszy przewagę mini breaka zdobył Koreańczyk, ale do końca tej dodatkowej rozgrywki widzieliśmy ich mnóstwo. Do stanu 5:5 zaledwie po jednym razie obaj gracze wygrali punkt przy własnym podaniu. Jako pierwszy piłkę setową miał Polak po szczęśliwym returnie po taśmie.