CELEBRITY
Największa rewolucja po VAR staje się faktem! To zmieni piłkę na zawsze
Nowy przepis FIFA ma być batem na symulantów i piłkarzy, którzy podczas meczu próbują kraść czas. Za nami pierwszy dzień testów regulacji, która może stać się największą zmianą w futbolu od momentu wprowadzenia VAR-u. Zasada jest prosta: zawodnik wzywający pomoc medyczną bez realnej potrzeby ma zostać odesłany na dwie minuty poza boisko. Czy projekt zadziałał?
Katar: poligon doświadczalny dla przełomowego rozwiązania
1 grudnia w Katarze ruszył Puchar Narodów Arabskich. Z perspektywy europejskich kibiców starcia Komorów, Omanu czy Iraku nie budzą wielkich emocji, lecz dla FIFA turniej jest idealnym miejscem do przetestowania nowej regulacji, która – jeśli się sprawdzi – wpłynie na przyszłość futbolu na całym świecie. Jak zapowiada federacja, zmiana ma sprawić, że piłka będzie „piękniejsza, bardziej ekscytująca i przyjemniejsza”.
Szef Komisji Sędziowskiej FIFA, Pierluigi Collina, określił nową zasadę jako narzędzie walki z marnowaniem czasu oraz symulowaniem urazów. To ma ukrócić proceder, w którym zawodnik teatralnie pada na murawę, wije się z bólu, wzywa sztab medyczny, po czym po kilku chwilach wraca do gry jak nowo narodzony. Teraz ma to wyglądać inaczej: jeśli gracz rzeczywiście potrzebuje pomocy medycznej, jego powrót będzie opóźniony o dwie minuty od momentu wznowienia gry. Collina wierzy, że wizja chwilowej gry w osłabieniu skutecznie ostudzi zapędy symulantów.
Luka w starych przepisach i przykład Donnarummy
Takie sytuacje – często irytujące – pojawiają się regularnie. W ostatnim meczu Manchesteru City z Leeds United, przy wyniku 2:1 i presji gości, bramkarz City Gianluigi Donnarumma poprosił o interwencję medyków. Pep Guardiola wykorzystał chwilę na zorganizowanie miniodprawy przy linii bocznej. Daniel Farke narzekał później, że Donnarummie nic nie było, a całe zdarzenie służyło wyłącznie wybiciu Leeds z rytmu. Zwrócił uwagę, że gdyby położył się piłkarz z pola, musiałby zejść z murawy – i to stworzyło łatwą furtkę dla bramkarzy.
Nowy przepis jednak nie zamyka tej luki w pełni. Zgodnie z testowaną wersją, zawodnik korzystający z pomocy medycznej musi pauzować dwie minuty – z dwoma wyjątkami:
Jeśli pomoc wynika z faulu, za który rywal dostał żółtą lub czerwoną kartkę – poszkodowany wraca od razu.
Jeśli pomocy wymaga bramkarz, również nie będzie kierowany na dwuminutową karę, bo bez niego gra byłaby niemożliwa.
Pierwszy dzień testów: nikt nie wyleciał
FIFA poinformowała uczestników Pucharu Narodów Arabskich o nowince i możliwych konsekwencjach. Tunezyjski piłkarz Ferjani Sassi chwalił ten pomysł, uznając go za skuteczny sposób na ograniczenie niepotrzebnych przerw.
Po dwóch meczach rozegranych pierwszego dnia turnieju pojawiły się pierwsze wnioski. Przede wszystkim — nikt jeszcze nie trafił na dwuminutową karę. Możliwe, że sama groźba takiej sankcji podziałała odstraszająco. W meczu Kataru z Palestyną przez długi czas utrzymywał się bezbramkowy remis, a obie drużyny parły do przodu, nie myśląc o kradzeniu czasu. Faworyzowany Katar przegrał ostatecznie 0:1. W starciu Tunezji z Syrią — zakończonym sensacyjnym zwycięstwem Syryjczyków — także nie było prób opóźniania gry.
Zauważalne było natomiast, że przy każdej kolizji arbitrzy szybko dopytywali zawodników, czy naprawdę potrzebują medycznej interwencji. I ci najczęściej odmawiali.
Potencjalne problemy: przypadek Madibo
Choć pomysł wydaje się słuszny, testy już ujawniły problematyczne scenariusze. W meczu Kataru z Palestyną Assim Omer Madibo po starciu z rywalem wyraźnie cierpiał. Początkowo wrócił do gry, lecz po kilku minutach znów padł na murawę. Wezwano medyków i nosze. Choć zawodnik zszedł o własnych siłach, nie był w stanie kontynuować meczu. Co ważne — nie było faulu, ani kartki, więc teoretycznie powinien czekać dwie minuty za linią. W praktyce od razu został zmieniony. To pokazuje, że nowy przepis wymaga doprecyzowania — inaczej kontuzjowany zawodnik mógłby zostać… ukarany.