CELEBRITY
Wyrwali ludzi ze snu o świcie. Jest reakcja z rządu
Uruchomienie syren alarmowych w powiecie lubartowskim miało związek z ludzkim błędem – tłumaczy się tamtejsze starostwo powiatowe. Wicepremier i minister cyfryzacji zapowiada, że sytuacja ta będzie analizowana. Spotkanie w tej sprawie zapowiada też wojewoda lubelski.
Syreny w Lubartowie zawyły wczesnym rankiem w sobotę, wywołując niepokój wśród mieszkańców. Większość osób komentujących sprawę w mediach społecznościowych narzekało, że zaburzono ich spokój. Jak się szybko okazało, alarm był zupełnie niepotrzebny.
– Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, jak również Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wydało polecenia uruchomienia syren alarmowych – potwierdzał już po godz. 9 rano w rozmowie z WP rzecznik wojewody lubelskiego Marcin Bubicz.
Jak podało później starostwo z Lubartowa, sytuacja spowodowana była błędem ludzkim przy przetwarzaniu niezweryfikowanych danych o zagrożeniu z powietrza.
Pracownicy Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lubartowie o godzinie 5:30 odebrali “drogą streamingową komunikat o natychmiastowym zagrożeniu uderzeniami z powietrza dla powiatu lubartowskiego” – wyjaśnili urzędnicy.
Jak dodano, PCZK Lubartów podjęło decyzję o “uruchomieniu Procedury SPO-13, informując pracowników kryzysowych z miast/gmin z terenu powiatu lubartowskiego o konieczności uruchomienia syren alarmowych”. Dopiero potem urzędnicy skontaktowali się z dyżurnym Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lublinie w celu zweryfikowania komunikatu o zagrożeniu. Wówczas alarm odwołano, ale już wcześniej syreny zostały uruchomione na terenie 9 gmin z terenu powiatu lubartowskiego (miasto Lubartów, Ostrów Lubelski, Uścimów, Firlej, Michów, Kamionka, Abramów, Jeziorzany, Niedźwiada).