Breaking News
Tomasz Wiktorowski, trener Igi Świątek: Najważniejsza jest wiara
Co by pan odpowiedział wszystkim, którzy są rozczarowani tym, że tegoroczna wiosna Igi nie była tak fantastyczna, jak rok temu?
Powiedziałbym, że my nie patrzymy w przeszłość, wyciągamy jedynie wnioski z tego, co było, co dzieje się teraz, i idziemy naprzód. Sezon 2022 był wspaniały, ale to już za nami. Obecne wyniki – jeden wygrany turniej, finał i półfinał, gdy w przedostatnim i ostatnim meczu Iga nie była już w pełni zdrowa – uznajemy za bardzo dobre.
Ale zdarzyły się też bolesne porażki…
Każda porażka jest bolesna, taki jest sport. Nie demonizowałbym jednak, bo nie było ich zbyt dużo. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, jaki poziom sportowy Iga już pokazała, co powoduje, że w tej chwili każdy wynik oprócz turniejowego zwycięstwa jest traktowany jako porażka. Ale odsyłam do największych legend tenisa, takich jak Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Djoković czy Serena Williams. Im w najlepszych sezonach zdarzało się przegrywać pięć, sześć czy siedem meczów. Spokojnie poczekajmy z ocenami do końca sezonu. Warto też pamiętać, że w ubiegłym roku Iga była w zupełnie innym miejscu. Każde zwycięstwo bardzo budowało. Wiatr wiał cały czas w plecy, a wtedy płynie się bardzo szybko. Ten rok Iga zaczynała w zupełnie nowej sytuacji, a przede wszystkim w innej roli. Cała uwaga rywalek, ich trenerów, analityków jest skierowana na nią. Ona też ma w stosunku do siebie inne oczekiwania niż rok temu. Musimy pracować w tej nowej, trudniejszej, ale motywującej i zobowiązującej sytuacji. Z przegranych meczów się nie cieszymy, ale nie robimy też z nich tragedii.
Wracacie do gry w Stuttgarcie?
Do wtorku nie było pewności, ale po ostatnich badaniach zapadła decyzja, że Iga w Stuttgarcie najprawdopodobniej zagra.
Więc rezygnacja z Miami to nie była – jak sugerowali niektórzy – ucieczka przed konfrontacją na twardych kortach z Jeleną Rybakiną?
Ci, którzy tak twierdzą, są po prostu niepoważni. Zdrowa Iga z pewnością w Miami by zagrała.