Breaking News
Idze Świątek korzystniej byłoby przegrać z Rosjanką. Wyjaśniamy dlaczego
Lepiej przegrać niż wygrać? Z matematycznego punktu widzenia tak to wychodzi. Wynik meczu Iga Świątek – Daria Kasatkina nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia, ale ew. porażka Polki wymuszałaby większe zaangażowanie u Coco Gauff, jeżeli Amerykanka marzy o pierwszym miejscu w grupie i uniknięciu Aryny Sabalenki w półfinale. Taki absurdalny scenariusz wykreował nam się przed ostatnią serią zmagań w grupie pomarańczowej poprzez wycofanie Jessiki Peguli oraz zapiski z regulaminu rozgrywek. Opisujemy dlaczego.
Już dzisiaj czeka nas decydująca rywalizacja w grupie pomarańczowej na WTA Finals. Do końca będziemy czekać na wyłonienie ostatniej półfinalistki turnieju w Rijadzie. Wszystko dlatego, że o losach Igi Świątek zdecyduje mecz Coco Gauff – Barbora Krejcikova. Tylko zwycięstwo Amerykanki zagwarantuje Polce awans do najlepszej “4” zmagań.
Świątek skorzystała na wycofaniu Peguli. Łatwiej o awans Polki do półfinału WTA FinalsJak już wczoraj informowaliśmy, rezultat spotkania naszej tenisistki z Darią Kasatkiną tak naprawdę nie ma w tym momencie znaczenia. Główną stawką pojedynku będzie 200 pkt do rankingu i premia finansowa w wysokości 350 000 dolarów. Nawet ewentualne zwycięstwo raszynianki nie poprawi jej sytuacji w grupie. Awans 23-latki zależy w tym momencie tylko i wyłącznie od tego czy Gauff pokona Krejcikovą.
To wszystko wynika z przepisów, do których za moment wrócimy. Okazuje się bowiem, że w związku z zasadami, doszło do pewnego absurdu. Korzystniejszym rozwiązaniem dla Igi (z perspektywy czysto matematycznej) byłaby porażka niż wygrana z Darią Kasatkiną. To wymuszałoby większe zaangażowanie na Coco. Zaraz wyjaśnimy, dlaczego.