CELEBRITY
Iga Swiatek i Novak Djoković narzekają. On nie gryzł się w język. Padły słowa o kasjerce z Biedronki
Po porażce w ćwierćfinale China Open w Pekinie Iga Świątek skrytykowała WTA. — To, co dzieje się teraz, to czyste szaleństwo — stwierdziła, zwracając uwagę na przeładowany kalendarz. Kilka dni później w podobnym tonie wypowiadał się Novak Djoković. Ojciec Karoliny Woźniacki w rozmowie z “Faktem” przyznał, że z jednej strony rozumie ich argumenty, ale z drugiej zauważa też coś innego. — Co powie kobieta, która siedzi po 12 godzin na kasie w Biedronce, często nawet z pieluchą, bo nie ma czasu pójść do toalety, i zarabia 4000 zł? — powiedział Piotr Woźniacki.
Były trener dawnej liderki światowego rankingu nie krytykuje bezpośrednio słów naszej mistrzyni, ale patrzy na sprawę szerzej. Dzisiejszy tenis to ogromny biznes i widowisko, w którym trzeba pogodzić interesy tych, którzy inwestują ogromne pieniądze, z troską o zdrowie zawodników. Jak to zrobić? — Może mniej turniejów, ale bardziej prestiżowych. Wtedy każda rywalizacja miałaby większą wagę — zastanawia się Woźniacki.
Jest pewien, że jego córka pokonałaby Igę Świątek. “Zawsze uważałem, że była najlepsza”
Prosta recepta Piotra Woźniackiego. “Im mniej będziemy narzekać, tym lepiej dla wszystkich”
Fakt: Rok temu powiedział pan w jednym z wywiadów, że “jeśli ktoś przez tydzień przychodzi do pracy i zarabia milion dolarów, to raczej nie powinien narzekać”. W tym roku coraz więcej zawodników mówi jednak o przeładowanym kalendarzu — nie tylko Iga Świątek, ale i Novak Djoković. Czy rzeczywiście terminarz WTA i ATP są zbyt napięte?
Piotr Woźniacki: Powiem tak, on zawsze taki był. Zawsze istniał regulamin określający, ile turniejów zawodnik musi zagrać. Różnica jest taka, że teraz niektóre imprezy trwają dłużej — po dziesięć dni. Czyli zawodnik nie gra więcej meczów, ale spędza więcej czasu w jednym miejscu, zwłaszcza jeśli dociera do finału.
Zgadzam się, że to obciążenie jest duże, ale trzeba też spojrzeć na drugą stronę medalu. Cieszmy się, że tenis jest tak popularny, że są ludzie i biznesmeni, którzy inwestują ogromne pieniądze w ten sport. Mówimy o naprawdę dużych kwotach. Mamy dziś lepsze niż kiedykolwiek warunki przygotowań: analizy, statystyki, technologie. Jeśli zaczniemy patrzeć na to z szerszej perspektywy, to myślę, że można znaleźć porozumienie między zawodnikami, organizatorami i federacjami.
Im mniej będziemy narzekać, tym lepiej dla wszystkich. Takie rozmowy powinny się toczyć wewnątrz — między WTA, ATP a zawodnikami. I trzeba pamiętać o sponsorach i fanach. Bo bez nich ten sport by nie istniał.
Rozumiem, że to ogromny wysiłek, Karolina też przez to przechodziła. Ale w życiu, jak na froncie, trzeba umieć się dopasować do sytuacji. Jeśli w teamie dobrze to sobie poukładamy i zrozumiemy, o co chodzi, to wszyscy na tym zyskają. A jeśli będziemy tylko krytykować, to przyjdzie taki moment, że nie będzie już odwrotu.