CELEBRITY
Iga Świątek o różnicy między Wiktorowskim i Fissettem. “Progres był widoczny od razu”
Iga Świątek podczas trwających w Gorzowie Wielkopolskim eliminacji Billie Jean King Cup udzieliła wywiadu portalowi Sportowe Fakty WP, w którym odniosła się m.in. do zmiany trenerów i to tym, jak ten proces przebiega w jej zespole. Jednocześnie pokazała różnicę między tym, jak wyglądały jej początki współpracy z Tomaszem Wiktorowskim do tego, co widać było przy Wimie Fissette.
Świątek świetnie spisała się w swoim pierwszym meczu BJK Cup przeciwko Nowej Zelandii i pokonała reprezentantkę gości, Elyse Tse, 6:0, 6:1. Widać było, że atmosfera turnieju działa na nią bardzo dobrze i po takich występach trudno nie czekać z radością na nadchodzący pod koniec grudnia United Cup.
Iga Świątek opowiedziała o decyzjach ws. trenera w jej zespole
W najbliższym czasie w zespole Igi Świątek nie szykują się żadne większe zmiany. Zawodniczka podkreśliła to również w rozmowie z redakcją “WP Sportowe Fakty” i przyznała, że idzie własną drogą i dopiero po kilku miesiącach jest w stanie stwierdzić, czy współpraca z daną osobą jej pasuje, czy też nie, stąd brak gwałtownych ruchów.
“Relacja z trenerem głównym rządzi się takimi prawami jak każda inna, a więc trzeba najpierw się lepiej poznać, a potem dbać o to, aby się rozwijała. Jestem osobą, która lubi stabilizację życiową. Czas, który do tej pory ze sobą przepracowaliśmy, wyjdzie nam na dobre w przyszłym sezonie” – przekonywała.
Iga Świątek o różnicy między Wiktorowskim a Fissettem
Świątek postanowiła pokazać również to, co dla fanów mogło nie być widoczne na pierwszy rzut oka. Wyjawiła, że jej początki współpracy z Wimem Fissettem były o wiele mniej spektakularne niż to, co było widać wtedy, gdy zaczynała przygodę z Tomaszem Wiktorowskim.
“Kiedy zaczynałam współpracę z trenerem Wiktorowskim, w moim tenisie wiele było do poprawy. Progres był widoczny od razu. Przekazał mi wiedzę, która dziś jest dla mnie oczywista, ale wtedy była prawdziwym odkryciem. Mój poziom gry momentalnie się poprawił, zyskałam wiele nowych opcji na korcie” – podkreśliła.
“Po takim czasie miejsca na progres jest trochę mniej. Nie ma już momentów, kiedy pewne elementy tenisa odkrywam na nowo. W tym roku zresztą nauczyłam się tego, że, choć wciąż jestem młoda i mam wiele do poprawy, jakiekolwiek zmiany będą już mniej widoczne. Doświadczenie robi swoje” – wyjaśniła Świątek.