Polacy z flotylli humanitarnej wrócili do kraju. Franciszek Sterczewski uderza w Radosława Sikorskiego

Zatrzymani przez władze Izraela polscy aktywiści, którzy brali udział w misji flotylli humanitarnej do Strefy Gazy, wrócili w środę do kraju. Samolot z deportowanymi wylądował na lotnisku Chopina w Warszawie. — Jesteśmy głęboko rozczarowani postawą Radosława Sikorskiego. Dlaczego minister bagatelizował sytuację w czasie, kiedy my robiliśmy wszystko, żeby zakończyć ludobójstwo i zwrócić uwagę świata na to, co dzieje się w Strefie Gazy? — powiedział uczestniczący w misji poseł Franciszek Sterczewski.

Więcej informacji wkrótce.

Polscy uczestnicy flotylli — Omar Faris, Nina Ptak i Franciszek Sterczewski oraz brytyjska dziennikarka polskiego pochodzenia Ewa Jasiewicz, znajdowali się w grupie ponad 470 osób z 47 państw biorących udział w akcji. Konwój humanitarny został przechwycony w nocy ze środy na czwartek na wodach międzynarodowych przez izraelską marynarkę wojenną. Przejęto 42 statki, a ich załogi sprowadzono do Izraela, zatrzymano i deportowano.

— Sześć tygodni temu wypłynęliśmy z pokojową misją pokojową do Gazy. Była to akcja przeprowadzona zgodnie z prawem międzynarodowym po to, żeby przebić nielegalną blokadę Strefy Gazy i udzielić pomocy humanitarnej. Tydzień temu zostaliśmy zatrzymani w sposób nielegalny, brutalny. Pięć dni byliśmy trzymani w izraelskim areszcie. Nie było przyjemnie, nie pozwalano nam spać, strażnicy świecili nam po oczach latarkami, godzinami puszczano nam muzykę z propagandowych filmów izraelskich, szczuto na nas psami, pluto na nas, grożono bronią — powiedział Franciszek Sterczewski po wylądowaniu na lotnisku Chopina w Warszawie.

Poseł zaznaczył, że wraz z innymi uczestnikami misji flotylli humanitarnej do Strefy Gazy “na własnej skórze przekonał się, że państwo Izrael jest państwem barbarzyńskim i terrorystycznym, w takim samym stopniu jak np. Rosja”. — Przez sześć tygodni jako Polska delegacja robiliśmy absolutnie wszystko, żeby zwrócić uwagę na to, co się dzieje w Strefie Gazy — przekonywał w rozmowie z dziennikarzami.