Premie dla Świątek i męskiego mistrza Wimbledonu niemal o połowę mniejsze po opłatach i podatkach

Premie dla Świątek i męskiego mistrza Wimbledonu niemal o połowę mniejsze po opłatach i podatkach

Choć Iga Świątek i jej męski odpowiednik – mistrz Wimbledonu 2025 – mogą świętować sportowy triumf, rzeczywistość finansowa po wielkim sukcesie okazuje się mniej lukratywna, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Po uwzględnieniu wszystkich potrąceń – od podatków po obowiązkowe opłaty związane z agencjami i federacjami – nagrody pieniężne dla obu mistrzów zostaną obcięte niemal o połowę.

Tegoroczni zwycięzcy Wimbledonu otrzymali po 2,7 miliona funtów szterlingów za zdobycie tytułu – co stanowi rekordową pulę nagród w historii turnieju. Jednak według doniesień medialnych i analiz ekspertów finansowych, ostateczna kwota, która trafi na konto zawodników, może wynieść zaledwie około 1,4 miliona funtów – lub nawet mniej, w zależności od kraju rezydencji podatkowej sportowca.

W Wielkiej Brytanii obowiązuje wysoki podatek dochodowy dla nierezydentów, którzy zarabiają na terenie kraju, a sportowcy nie są wyjątkiem. Dochodzi do tego prowizja menadżerska, opłaty dla sztabu trenerskiego, a także inne zobowiązania kontraktowe.

Dla Igi Świątek – która dopiero co sięgnęła po upragniony tytuł Wimbledonu i ugruntowała swoją pozycję jako dominującej siły kobiecego tenisa – to jednak nie kwestia pieniędzy jest na pierwszym planie. Jak sama podkreśliła w wywiadzie po finale, „to spełnienie marzenia, a nie czek, daje największą satysfakcję”.

Mimo to temat realnych zarobków gwiazd sportu – szczególnie tych, które występują w wielkich turniejach na zagranicznych kortach – budzi coraz większe zainteresowanie opinii publicznej. Dla fanów może to być zaskoczeniem, że nawet największe sukcesy sportowe niekoniecznie przekładają się na równie wielkie zyski netto.