CELEBRITY
Świątek czeka na mecz, a tu totalna katastrofa.

Iga Świątek nie zaliczyła udanego występu w Montrealu – odpadła z turnieju WTA 1000 już w czwartej rundzie, przegrywając w dwóch setach z Dunką Clarą Tauson. Po tej porażce Polka szybko przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, by przygotować się do kolejnych zawodów tej samej rangi – WTA 1000 w Cincinnati. Tymczasem organizacyjny bałagan wokół tego turnieju budzi coraz większe emocje. Do jego rozpoczęcia zostało zaledwie kilkadziesiąt godzin, a wciąż nie opublikowano kobiecej drabinki. “Totalny chaos” – alarmuje dziennikarz Sport.pl, Dominik Senkowski.
Po zakończeniu Wimbledonu tenisowy cykl zawitał za ocean – najpierw do Kanady, gdzie w Montrealu trwa obecnie prestiżowy turniej z udziałem takich zawodniczek jak Jelena Rybakina, Naomi Osaka, Clara Tauson i rewelacyjna Victoria Mboko. Kolejnym przystankiem jest Cincinnati – zawody rozpoczną się tam już 7 sierpnia i potrwają do 18 sierpnia. To właśnie tam ponownie zobaczymy Igę Świątek, która dzięki wysokiemu rozstawieniu rozpocznie rywalizację od drugiej rundy, mając w pierwszej tzw. wolny los.
Jednak w Stanach Zjednoczonych panuje obecnie ogromne zamieszanie informacyjne. Choć organizatorzy zdążyli już opublikować męską drabinkę turniejową – wiadomo m.in., że Jannik Sinner zmierzy się z kwalifikantem lub Czechem Vitem Koprivą – to wciąż nie udostępniono oficjalnej wersji kobiecej drabinki. Tymczasem nieoficjalna wersja pojawiła się już w internecie, m.in. na stronie tnnslive.com.
Z tej wersji wynika, że pierwszą rywalką Świątek będzie albo Rosjanka Anastazja Potapowa, albo jedna z kwalifikantek. Choć nie jest to jeszcze oficjalnie potwierdzone, możliwy scenariusz dalszego przebiegu turnieju dla Polki zaczyna się rysować. W trzeciej rundzie może na nią czekać Marta Kostiuk z Ukrainy, a w czwartej – potencjalnie – jedna z dwóch tenisistek: Magdalena Fręch lub utalentowana Rosjanka Diana Sznajder. W ćwierćfinale zaś Iga może zmierzyć się z Amandą Anisimovą, natomiast w półfinale może dojść do elektryzującego starcia z Aryną Sabalenką.
Tymczasem nie brakuje głosów krytyki wobec organizatorów. „Totalny chaos przy turnieju kobiecym w Cincinnati. Losowanie drabinki miało się odbyć we wtorek, ale nie podano godziny, nie było transmisji, a teraz po Twitterze krąży grafika z drabinką, której wciąż nie ma na stronie turnieju ani WTA. Na oficjalnej stronie zamieszczono tylko męską” – relacjonuje Dominik Senkowski. Podobne uwagi zgłasza także Michał Chojecki, który dodaje: „Na oficjalnej stronie turnieju i WTA nadal nie ma kobiecej drabinki. Co za chaos”.
Cała sytuacja rodzi frustrację i niepokój wśród zawodniczek, kibiców i dziennikarzy. W przypadku największych turniejów WTA takie opóźnienia i brak przejrzystości są czymś niedopuszczalnym – szczególnie że zawodniczki muszą przygotowywać się do konkretnych meczów, a niepewność co do przeciwniczki może mieć wpływ na ich nastawienie mentalne i strategię. Świątek, która po porażce w Montrealu z pewnością będzie chciała pokazać się z lepszej strony, może nie mieć łatwego zadania, jeśli organizacyjny chaos w Cincinnati nie ustanie.