CELEBRITY
Świątek odebrała złoty medal olimpijski. Lepszy niż w Paryżu. Posłuchała dobrej rady ojca
Czy Iga Świątek ma w dorobku tytuł mistrzyni olimpijskiej? Wielu kibiców zapewne odruchowo zaprzeczy, myśląc o igrzyskach w Tokio czy Paryżu. Tymczasem najlepsza polska tenisistka ma już na koncie złoto olimpijskie – choć zdobyte nie wśród seniorów, lecz podczas młodzieżowych igrzysk w Buenos Aires siedem lat temu. Dokonała tego w grze podwójnej, i to mimo poważnych problemów zdrowotnych. To jedno z jej najmniej znanych, a zarazem najbardziej heroicznych osiągnięć.
— Wszyscy mówią, że urosłam, ale ja tego nie czuję. Kiedy jestem w formie, mam poczucie, że mogę zrobić na korcie praktycznie wszystko. Ale takich chwil jest bardzo mało — mówiła wówczas siedemnastoletnia Świątek w rozmowie z Polską Agencją Prasową, tuż przed wylotem do Argentyny.
Turniej odbywał się w Buenos Aires, a młoda Polka planowała występy w trzech konkurencjach: singlu, deblu i mikście. Niestety, już po przylocie dopadło ją silne zatrucie pokarmowe, które niemal zniweczyło jej start.
Złoto w cieniu choroby
W rywalizacji singlowej Świątek zatrzymała się na ćwierćfinale, przegrywając z Francuzką Clarą Burel 4:6, 2:6. Choroba dała o sobie znać tuż przed meczem – o drugiej trzydzieści w nocy Polka miała atak bólu żołądka. Mimo wycieńczenia wyszła jednak na kort i walczyła do końca, a po meczu zeszła do szatni zapłakana z bólu i bezsilności.
Nie mogła już wystąpić w mikście, ale po dwóch dniach regeneracji zdecydowała się wrócić do gry w deblu. U jej boku stanęła Słowenka Kaja Juvan. Obie stworzyły wyjątkowy duet – nie tylko sportowo, ale i przyjacielsko. W finale, po blisko dwugodzinnej batalii, pokonały japońską parę Yuki Naito/Naho Sato 6:7 (5-7), 7:5, 10-4, sięgając po olimpijskie złoto.
— Tata zawsze mówił o olimpiadzie w samych superlatywach. Powtarzał, żebym po prostu dobrze się bawiła i cieszyła grą. Bardzo pozytywnie mnie nastawił — wspominała Iga, która rady Tomasza Świątka, byłego olimpijczyka z Seulu, wzięła sobie do serca.
Przyjaźń i różne drogi
Juvan, partnerka Igi z tamtego turnieju, “pomściła” Polkę w finale singla, pokonując tę samą Clarę Burel 7:5, 6:4. Tym samym została pierwszą tenisistką w historii młodzieżowych igrzysk, która zdobyła dwa złote medale podczas jednej edycji imprezy.
Dalsze losy obu zawodniczek potoczyły się jednak zupełnie inaczej. Świątek wspięła się na tenisowy szczyt, zostając liderką światowego rankingu i wielokrotną mistrzynią wielkoszlemową. Juvan, mimo ogromnego talentu, nie zdołała wejść na podobny poziom — dziś zajmuje w rankingu WTA dopiero 102. miejsce.
W drodze po dorosłe olimpijskie złoto
Dziś Iga Świątek wciąż marzy o dwóch rzeczach: triumfie w Australian Open — jedynym turnieju wielkoszlemowym, którego jeszcze nie wygrała — oraz o złocie olimpijskim w grze pojedynczej. W Tokio odpadła w drugiej rundzie, a w Paryżu zdobyła brązowy medal po półfinałowej porażce.
Jednak kolejna olimpiada, w Los Angeles w 2028 roku, przypada dokładnie dziesięć lat po jej triumfie w Buenos Aires. I wielu kibiców wierzy, że właśnie tam — na największej scenie sportowego świata — Iga Świątek sięgnie po złoto, które już raz zdobyła, ale tym razem w pełni zasłużenie jako seniorka.