CELEBRITY
W PiS wściekłość i rozczarowanie po demonstracji, ale jest jeden zachwycony. “Przemek aż zapłonął z radości”

— Pan prezes się nade mną ulitował — mówił skromnie Przemysław Czarnek, choć według jego znajomego po słowach Jarosława Kaczyńskiego “zapłonął”. Inni politycy PiS przyznają, że do sukcesu ich sobotniej demonstracji daleko. Ale najbardziej rozczarowała ich wcale nie frekwencja, ale reakcja Konfederacji, a zwłaszcza wspólny front Sławomira Mentzena z premierem Donaldem Tuskiem.
— Gołym okiem było widać, że frekwencyjnie nie był to sukces. Przed demonstracją musi być jakaś emocja, a tu jej zabrakło. Jak się ogłasza takie wydarzenia z dużym wyprzedzeniem, to jest ryzyko — nie kryje jeden z posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Kaczyński zarządził, ludzie zapomnieli
Sobotnia demonstracja PiS zebrała się na pl. Zamkowym przeciwko migracji i umowie Unii Europejskiej z państwami Mercosuru (Ameryki Południowej). Jarosław Kaczyński zwołał ją jeszcze w lipcu, choć pierwotnie planowano marsz.
Człowiek z PiS: — Trudno było zmobilizować ludzi. Ich przyjazd do Warszawy przecież niczego nie zmienia. Ludzie się napracowali przy kampanii Karola Nawrockiego, a teraz jeszcze są zwoływani na zimno, żeby demonstrować nie wiadomo po co.