Connect with us

CELEBRITY

Zwrot akcji ws. Świątek. Potwierdza się coś, o czym do tej pory milczano

Published

on

Jeszcze w 2017 roku, kiedy to Łukasz Lajdamik miał okazje po raz pierwszy współpracować z Igą Świątek, podejście tenisistki do – bądź co bądź – zasadniczego tematu, jakim są parametry naciągu rakiety, było raczej pobieżne i ogólnikowe. Na przestrzeni lat doszło jednak do zwrotu akcji. Stringer zabiera właśnie głos w niekoniecznie popularnej sprawie, o której zwykle się milczy, a tak naprawdę jest ważnym elementem tenisowego świata.

Iga Świątek zakończyła sezon na wysokim drugim miejscu w rankingu WTA. Musiała uznać wyższość jedynie świetnie dysponowanej Aryny Sabalenki, która od października zeszłego roku lideruje w zestawieniu.

Zanim jednak polska tenisistka rozpoczęła urlop, wzięła jeszcze udział w turnieju play-off Billie Jean King Cup w Gorzowie Wielkopolskim. I od razu poprowadziła reprezentację Polski do zwycięstwa, nie dając szans przeciwniczkom z Nowej Zelandii i Rumunii. Po wszystkim podsumowała zmagania wpisem w mediach społecznościowych.

Dziękuję Wam za wspaniały doping w Gorzowie Wielkopolskim! Dziękuję całemu zespołowi za świetny tydzień pełen energii i śmiechu. Cel osiągnięty

– napisała Iga.

W oczekiwaniu na Australian Open do mediów przebiła się wypowiedź osoby, która zwykle pozostaje w cieniu. Chodzi o Łukasza Lajdamika, od ośmiu lat okresowo wspomagającego polskich tenisistów i tenisistki, w tym Igę Świątek.

Zwykle pozostaje w cieniu. Teraz wyjawia “sekret” Świątek
Trener i pozostali członkowie sztabu szkoleniowego Igi Świątek są kibicom doskonale znani. Ale poza kortem do sukcesu tenisistki trzy grosze dorzucają też osoby mniej medialne, nieznajdujące się bezpośrednie w teamie, choć również istotne. Jednym z ludzi pozostających zwykle w cieniu jest Łukasz Lajdamik, czyli stringer odpowiadający za przygotowanie sprzętu do gry.

To właśnie on pojawia się na hali znacznie wcześniej i bierze się za odpowiednie naprężanie rakiet. Musi być w pełnej gotowości nie tylko przed meczem, ale także w jego trakcie.

“Zdarza się przecież, że trzeba reagować w trakcie spotkania, bo piłki jednak lecą inaczej niż się spodziewaliśmy, a rakiety ma przygotowane tylko na jedne parametry. Wtedy szybko muszę coś zmienić. Musimy więc być gotowi w każdej chwili. Może też przecież dojść do pęknięcia naciągu, wtedy trzeba reagować na już” – opowiada w nowej rozmowie z WP SportowymiFaktami.

Każda nawierzchnia jest inna, warunki atmosferyczne, piłki. Najpierw rakiety muszą być ustawione na różne parametry, później zazwyczaj są naciągane na jeden już do końca turnieju. Ale też ważne jest to, jak gra rywal i też może mieć to wpływ na naciąg. Tenisiści, zwłaszcza ci na najwyższym poziomie, są strasznie wyczuleni i mogą wyczuć nawet minimalne zmiany

– dodaje.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 UKlery