Breaking News
Epicki bój Polki z finalistką Roland Garros. Dwa meczbole i… jeszcze 90 minut
Jeszcze kilka miesięcy temu Linda Klimovicova i Laura Samson były formalnie… rodaczkami. Od połowy ta pierwsza ma jednak polskie obywatelstwo, druga zaś rok temu… zmieniła nazwisko. Nazywała się Samsonova, ale nie chciała być utożsamiana ze znaną rosyjską tenisistką Ludmiłą Samsonową, której nazwisko w języku angielskim pisze się tak samo, przez “v”. 16-latka zapisała się w…
Jeszcze kilka miesięcy temu Linda Klimovicova i Laura Samson były formalnie… rodaczkami. Od połowy ta pierwsza ma jednak polskie obywatelstwo, druga zaś rok temu… zmieniła nazwisko. Nazywała się Samsonova, ale nie chciała być utożsamiana ze znaną rosyjską tenisistką Ludmiłą Samsonową, której nazwisko w języku angielskim pisze się tak samo, przez “v”. 16-latka zapisała się w historii WTA jako pierwsza, która wygrała mecz w głównej drabince turnieju WTA 250 – dokonała tego w Pradze, pokonując Kateriną Siniakovą. A później przegrała z Magdaleną Fręch.
Młoda zawodniczka mogłaby formalnie dalej startować w zmaganiach juniorskich, byłaby pewnie jedną z faworytek Australian Open. Rok temu dotarła przecież do finału Roland Garros, w sezonie 2023 wygrała w grze podwójnej juniorski Wimbledon.
A teraz stawia już na rywalizację zawodową, jest o krok od trzeciej setki światowej listy.
Trzy godziny i 19 minut zażartego starcia w Tunezji. 20-latka z Polski minimalnie lepsza od finalistki juniorskiego French Open
Klimovicova z kolei wróciła teraz do zmagań po czteromiesięcznej przerwie, spowodowanej kontuzją stawu skokowego. Przed tygodniem w kurorcie La Marsa nad Morzem Śródziemnym zameldowała się w finale, teraz Tunezja dalej jest dla niej szczęśliwa. Z Samson mierzyły się o półfinał, stworzyły potyczkę, której zapewne na długo nie zapomną. Trwającą 3 godziny i 19 minut, choć wszystko mogło się zakończyć o półtorej godziny szybciej. A każdy z trzech setów miał niezwykłą historię.
Linda Klimovicova/MICHAL CHWIEDUK/FOKUSMEDIA.COM.PL/Newspix
Set numer 1. Samson prowadziła już z przełamaniem 3:2, ale Klimovicova wygrała trzy kolejne gemy. Miała później 5:3, własny serwis, a za chwilę był remis. Mało tego: przy prowadzeniu 6:5 uzyskała trzy piłki setowe. A i tak musiały walczyć w tie-breaku, w którym reprezentantka Polski doprowadziła ze stanu 0-3 do 7-4.
Set numer 2. Samson wygrywała już 4:1, była na dobrej drodze do wyrównania stanu na 1:1, gdy Klimovicova włączyła wyższy bieg. Wygrała cztery kolejne gemy, prowadziła 5:4 i 40-15 przy własnym serwisie. Miała więc dwie piłki meczowe i… przegrała cztery kolejne akcje. Doszło do tie-breaka, w którym z 1-0 dla Lindy zrobiło się 1-5. Samson wygrała 7-3.