Breaking News
Iga Świątek gra o wszystko. Fatalny początek reprezentacji Polski
Polki przegrywają pierwsze starcie ćwierćfinałowe Billie Jean King Cup z Czeszkami Polska reprezentacja w Billie Jean King Cup, stojąc przed historyczną szansą na awans do półfinału tych prestiżowych rozgrywek, rozpoczęła rywalizację od przegranej. Magdalena Fręch, po pełnym emocji i zwrotów akcji pojedynku, musiała uznać wyższość Marii Bouzkovej, przegrywając 1:6, 6:4, 4:6. Teraz wszystko zależy od…
Polska reprezentacja w Billie Jean King Cup, stojąc przed historyczną szansą na awans do półfinału tych prestiżowych rozgrywek, rozpoczęła rywalizację od przegranej. Magdalena Fręch, po pełnym emocji i zwrotów akcji pojedynku, musiała uznać wyższość Marii Bouzkovej, przegrywając 1:6, 6:4, 4:6. Teraz wszystko zależy od występu Igi Świątek, która w drugim meczu ćwierćfinałowym zmierzy się z Lindą Noskovą. Przegrana liderki polskiego tenisa oznaczać będzie koniec marzeń o najlepszym wyniku w historii tych rozgrywek.
Historyczna szansa Polek
Od początku istnienia Fed Cup, obecnie znanego jako Billie Jean King Cup, polska drużyna najdalej dotarła do ćwierćfinału, co miało miejsce po raz pierwszy w 1992 roku. Obecna edycja rozgrywek przyniosła nadzieję na przełamanie tej granicy. Polki, pod wodzą kapitana Dawida Celta, w fazie grupowej zmierzyły się m.in. z Hiszpankami, odnosząc zwycięstwo po ponad siedmiogodzinnym thrillerze. Kluczowe punkty w tym meczu zapewniły Magda Linette oraz Iga Świątek.
W ćwierćfinale rywalkami Polek były Czeszki, które należą do czołówki światowego tenisa. Kapitan Celt zdecydował, że w pierwszym pojedynku na kort wyjdzie Magdalena Fręch, zastępując Magdę Linette.
Pojedynek Fręch – Bouzkova
Magdalena Fręch, 26-letnia tenisistka z Łodzi, miała za sobą najlepszy okres w karierze, zajmując 25. miejsce w rankingu WTA. Jej rywalką była Marie Bouzkova, plasująca się na 45. miejscu światowego zestawienia, ale posiadająca doświadczenie w najważniejszych turniejach – w zeszłym roku dotarła do półfinału Wimbledonu i ćwierćfinału French Open. Choć Polka była uznawana za lekką faworytkę, mecz rozpoczął się dla niej katastrofalnie.
Już w pierwszym gemie została przełamana do zera, co zapoczątkowało serię błędów. Kolejne straty podań sprawiły, że wynik szybko zmienił się na 0:4. Fręch zdołała wygrać tylko jednego gema w pierwszym secie, który zakończył się wynikiem 1:6. Polka popełniła w tej partii aż 12 niewymuszonych błędów, wygrywając zaledwie dziewięć punktów.
W drugiej odsłonie spotkania obraz gry uległ poprawie. Początek seta był bardziej wyrównany, choć Polka znów musiała bronić break-pointów już w swoim pierwszym gemie serwisowym. Dzięki asowi serwisowemu zdołała wyrównać na 1:1, a potem coraz lepiej radziła sobie na korcie. W decydującym momencie, przy stanie 5:4, przełamała Bouzkovą i wygrała seta 6:4, wyrównując wynik meczu.
Decydujący set zaczął się jednak od serwisowych problemów Fręch. Po trwającym 17 minut gemie Czeszka zdołała utrzymać podanie, a następnie przełamać Polkę. Choć Fręch natychmiast odpowiedziała, wygrywając dwa kolejne gemy, w końcówce lepsza była Bouzkova. Przy stanie 5:4 dla rywalki Polka straciła swoje podanie, a mecz zakończył się wynikiem 6:4 na korzyść Czeszki.
Decydujące starcie Igi Świątek
Zaraz po zakończeniu meczu Fręch na kort wyszła Iga Świątek, by zmierzyć się z Lindą Noskovą. Liderka światowego rankingu musi wygrać, by utrzymać szanse Polek na awans do półfinału. W przypadku remisu o losach rywalizacji zadecyduje mecz deblowy, w którym wystąpią Magdalena Fręch i Katarzyna Kawa przeciwko duetowi Katerina Siniakova – Marie Bouzkova.