Breaking News
Iga Świątek ujawnia, nad czym chce pracować pod okiem nowego trenera
Po krótkiej przerwie od tenisa po porażce w ćwierćfinale US Open z Jessicą Pegulą, Iga Świątek powróciła na korty w wielkim stylu. 23-letnia Polka dokonała zmian w swoim sztabie, dołączając do niego trenera Wima Fissette’a, z którym liczy na zakończenie sezonu w wysokiej formie i obronę tytułu mistrzyni WTA Finals. Świątek zwyciężyła w ubiegłym roku w finale tych prestiżowych rozgrywek, pokonując Pegulę, i zdobywając swoje drugie najważniejsze trofeum na nawierzchni twardej, tuż obok triumfu na US Open w 2022 roku.
Obecnie Świątek zajmuje 2. miejsce w rankingu WTA, jednak jej ambicje sięgają wyżej – Polka pragnie powrócić na pozycję liderki, którą utraciła na rzecz Aryny Sabalenki. Obie zawodniczki przybyły do Rijadu na WTA Finals, gdzie spotkały się na wspólnym treningu. Świątek, aby zakończyć rok jako numer 1, musi wygrać cały turniej. Z kolei Sabalenka potrzebuje wygrania co najmniej trzech meczów w fazie grupowej lub awansu do finału z dwiema wygranymi, aby zabezpieczyć sobie pozycję liderki na koniec roku.
Świątek o swojej wizji rozwoju pod okiem Fissette’a
Podczas konferencji prasowej przed turniejem, Świątek wskazała, że chce skupić się na poprawie swojego serwisu. “Na pewno chcę poprawić serwis, nad którym pracuję od kilku lat,” przyznała Polka. “Czuję, że nadal mam nad czym pracować. Wciąż nie jestem kompletną zawodniczką.”
Dodatkowo widzi duży potencjał na rozwój taktyczny przy wsparciu Fissette’a. “Uważam, że taktycznie mogę wprowadzić na kort więcej urozmaicenia, a Wim ma na ten temat ciekawe pomysły,” powiedziała Świątek. “Na razie skupiliśmy się na przygotowaniach do tego turnieju i wzajemnym poznawaniu się. Prawdziwe zmiany omówimy dopiero w okresie poza sezonem.”
Problemy ze skutecznością pierwszego serwisu były szczególnie widoczne na kortach trawiastych, gdzie Świątek nadal nie osiągnęła wielkich sukcesów. W tym sezonie dotarła jedynie do trzeciej rundy Wimbledonu. Słabość serwisu dała się jej we znaki również podczas ćwierćfinału US Open przeciwko Peguli, gdzie mimo 68% trafionych pierwszych serwisów, Polka wygrała jedynie 56% punktów z pierwszego serwisu. Kluczowe było również tylko 53% wygranych punktów po drugim serwisie, co skutkowało czterema przełamaniami w ośmiu sytuacjach zagrożenia.