Breaking News
Koncert przeciwko Polce, a potem taka gra. Morderczy bój tenisistki, wszystko na marne
Maja Chwalińska po udanych kwalifikacjach i zatriumfowaniu nad Rebekką Marino w głównej drabince musiała niestety pożegnać się z turniejem WTA 250 w Meridzie po tym, jak uległa reprezentantce gospodarzy Renacie Zarazui. Jej przeciwniczka nie nacieszyła się potem jednak długo zawodami – na jej drodze stanęła Turczynka Zeynep Sonmez, która zatriumfowała nad Meksykanką po długim, zaciętym…
Maja Chwalińska po udanych kwalifikacjach i zatriumfowaniu nad Rebekką Marino w głównej drabince musiała niestety pożegnać się z turniejem WTA 250 w Meridzie po tym, jak uległa reprezentantce gospodarzy Renacie Zarazui. Jej przeciwniczka nie nacieszyła się potem jednak długo zawodami – na jej drodze stanęła Turczynka Zeynep Sonmez, która zatriumfowała nad Meksykanką po długim, zaciętym boju. W spotkaniu obu pań nie zabrakło też naprawdę widowiskowych momentów.
Maja Chwalińska przeniosła się do Meksyku w drugiej połowie października i wzięła udział w zmaganiach w tamtejszym Tampico – jej przygoda była jednak w tym przypadku niestety krótka, bowiem w pierwszym spotkaniu uległa Hannie Chang.Później jednak trafiła do Meridy na turniej WTA 250 i tam poszło jej lepiej – w kwalifikacjach ogrywała kolejno Marię Konową oraz Sophie Chang, a następnie, już we właściwych zawodach, pokonała Rebekkę Marino. Potem jednak lepsza od Polki okazała się Renata Zarazua (2:6, 6:2, 6:1 z perspektywy Meksykanki), która w nocy z piątku na sobotę podjęła się na Jukatanie kolejnego wyzwania.