Breaking News
Sabalenka pokonana przez pogromczynię Świątek. Keys triumfatorką Australian Open
Sobotni poranek czasu polskiego przyniósł nam decydujące starcie o tytuł w singlu kobiet podczas Australian Open. Rozstawiona z “1” Aryna Sabalenka zmierzyła się z Madison Keys. Amerykanka, która w czwartek pokonała Igę Świątek, dominowała na początku rywalizacji o końcowe trofeum. Później Białorusinka zdołała jednak odwrócić przebieg spotkania i o losach trofeum decydowała trzecia partia. Tenisistka z USA odrodziła się w kluczowym momencie i ostatecznie to ona triumfowała 6:3, 2:6, 7:5, zdobywając swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł.
Jedna piłka dzieliła nas od wymarzonego przez fanów tenisa finału Australian Open pomiędzy Igą Świątek i Aryną Sabalenką, którego stawką byłby nie tylko tytuł w Melbourne, ale także pozycja liderki rankingu WTA po zakończeniu zmagań w stolicy stanu Wiktoria. Historia potoczyła się jednak inaczej. Madison Keys obroniła meczbola w starciu z Polką, a potem wygrała trzy najważniejsze punkty w super tie-breaku trzeciego seta. Dzięki temu to Amerykanka stanęła do walki o trofeum z Białorusinką i przy okazji zagwarantowała Arynie kontynuację pobytu na szczycie kobiecego tenisa.
Reprezentantka USA błyszczy od początku sezonu. Wygrała turniej WTA 500 w Adelajdzie, a podczas imprezy wielkoszlemowej oprócz naszej zawodniczki wyeliminowała m.in. Jelenę Rybakinę, Elinę Switolinę czy Danielle Collins. W wielkim finale na 29-latkę czekała rozstawiona z “1” Sabalenka, która przystąpiła do rywalizacji z myślą o zdobyciu trzeciego z rzędu tytułu w Melbourne. Ostatni raz tej sztuki podczas Australian Open dokonała Martina Hingis w latach 90. Aryna zakończyła swój półfinał zdecydowanie szybciej niż tenisistka ze Stanów Zjednoczonych. Liderka rankingu WTA miała problemy w starciu z Paulą Badosą tylko na samym początku. Po tym, jak Hiszpanka nie wykorzystała kilku okazji na prowadzenie 3:0, nastała dominacja Białorusinki. Ostatecznie zawodniczka z Mińska triumfowała 6:4, 6:2.
Sabalenka i Keys zmierzyły się ze sobą po raz szósty. Ich dotychczasowy bilans starć wynosił 4-1 na korzyść Aryny. Ostatni mecz, rozegrany w październiku zeszłego roku w Pekinie, zakończył się dość pewnym zwycięstwem Białorusinki. Zdecydowanie więcej emocji przyniósł ich poprzedni pojedynek na Wielkim Szlemie. W półfinale US Open 2023 również triumfowała aktualna liderka rankingu WTA, ale po bardzo wymagającej batalii – 0:6, 7:6(1), 7:6(5). Teraz Amerykanka, korzystając ze swojej wysokiej formy, chciała się odegrać za tamte przegrane i przy okazji sięgnąć po największe trofeum w swojej karierze.
Keys zaskoczyła Sabalenkę ofensywnym początkiem. Białorusinka czuła się zdominowana
Mecz rozpoczął się od serwisu Sabalenki. 26-latka słabo weszła w spotkanie. W gemie otwarcia popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, z czego skorzystała Keys. W efekcie już na “dzień dobry” zobaczyliśmy pierwsze przełamanie. Później Amerykanka potwierdziła to własnym podaniem i zrobiło się 2:0. Na początku pojedynku tenisistka z USA wywierała sporą presję, grała na ogromnym luzie. Białorusinka miała problem z przeciwstawieniem się rywalce, dało się zauważyć lekkie zdenerwowanie na twarzy faworytki.
Kolejne problemy po stronie Aryny nastały podczas piątego rozdania. Po kolejnym podwójnym błędzie w meczu pojawił się break point dla Madison. Zawodniczka z USA świetnie się wybroniła, a na koniec wymiany liderka rankingu WTA zagrała dropszota w taśmę i doszło do drugiego przełamania w spotkaniu. Keys nie zatrzymywała się i podwyższyła prowadzenie do stanu 5:1. W siódmym gemie pojawił się pierwszy setbol dla 29-latki. Sabalenka zdołała oddalić zagrożenie i po zaciętej rywalizacji dołożyła drugie “oczko” na swoje konto.
Ten moment dodał więcej pewności siebie Białorusince, dzięki czemu po chwili tenisistka z Mińska odrobiła stratę jednego breaka. Tym razem nieco nerwów wkradło się po stronie reprezentantki USA, to ona popełniła kilka błędów. Aryna serwowała, by złapać kontakt z przeciwniczką. Znów jednak sprowokowała sobie problemy. Po podwójnym błędzie serwisowym pojawił się kolejny setbol dla Keys. Amerykanka okazała się bezwzględna. Posłała efektowny bekhend po linii i zakończyła partię wynikiem 6:3.
Początek drugiej odsłony przebiegał już inaczej. Sabalenka od pierwszego gema walczyła o przełamanie serwisu przeciwniczki. W premierowym rozdaniu Keys obroniła jeszcze dwa break pointy, ale Aryna nie zamierzała spuszczać z tonu. Także podczas kolejnego podania Amerykanki pojawiły się okazje na przełamanie dla Białorusinki. Amerykanka długo broniła się dzięki bardzo dobremu serwisowi, ale przy trzeciej szansie tenisistka z Mińska dopięła już swego, posyłając głęboki return i wymuszając w ten sposób błąd po stronie przeciwniczki. Zrobiło się 2:1 dla liderki rankingu WTA.