Breaking News
Tak o Idze Świątek jeszcze nikt nie mówił. Trener Sabalenki nie gryzł się w język
Aryna Sabalenka i Iga Świątek to bez wątpienia najlepsze tenisistki w obecnej stawce. Grały ze sobą kilkukrotnie. Grały już ze sobą w finałach turniejów WTA, ale jeszcze ani razu nie mierzyły się w finale wielkoszlemowej imprezy. Obie zawodniczki porównywano zarówno pod kątem stylu gry, jak i zarządzania emocjami.
W ostatnim czasie Aryna Sabalenka zaczęła uchodzić za zawodniczkę, która potrafi utrzymać nerwy na wodzy, nie daje się ponieść emocjom i akceptuje porażki oraz niepowodzenia. Ale w meczu o zwycięstwo w Australian Open z Madison Keys nie wytrzymywała presji. Rzucała rakieta, krzyczała sfrustrowana, nie panowała nad sobą. Po finale krążyło wideo, na którym zachowanie Sabalenki było co najmniej oburzające. Udawała, iż załatwia się na trofeum dla finalisty AO. Choć to i tak wyjątek, patrząc na to, jaki postęp w przygotowaniu psychicznym zrobiła na przestrzeni lat.
Wpływ na siłę mentalną Białorusinki miał Jason Stacey, który pracuje z Sabalenką od wielu lat. Uważa, iż obecna liderka światowego rankingu poczyniła ogromny progres. Kiedyś była wybuchową zawodniczką, która często zachowywała się niedojrzale. Uważa, iż udało się to zmienić, Sabalenka jest dziś o wiele spokojniejsza i bardziej opanowana.
– Najważniejsze, nad czym pracowaliśmy przez ostatnie 6-7 lat, to zarządzanie emocjami. Zawsze miała w sobie ogień i chęć do walki. To jej osobowość, jest bardzo emocjonalna, ale nie miała nad tym kontroli – mówił Stacey w nowym dokumencie Canal+ “Sabalenka – być numerem 1”.
Trener Białorusinki porównał postęp u Sabalenki do tego, co zmieniła w swojej grze i mentalności Iga Świątek. Jej także przez lata zarzucano, iż nie wytrzymuje psychicznie w ważnych meczach. Ale Polka nie notuje destrukcyjnych zachowań, nie wyżywa się na sobie, sprzęcie, kibicach czy sztabie szkoleniowym. Bardzo mocno przeżywa porażki w sobie – staje się chłodna, niedostępna dla innych, potrzebuje dać upust emocjom w samotności.